poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Suknia ślubna vol. 2

Tragedia. A raczej TRA-GE-DIA! Dziś kolejne popołudnie z Armią Świadkowych i moją mamą biegałyśmy po deszczowym Szczecinie w poszukiwaniu sukienki. 

Odwiedziłyśmy dwa kolejne sklepy: Anagra i Villa Mariage. Koszmar w jednym i w drugim. Wszystko poliestrowe, sztuczne koronki, masakryczne kroje. Ale to nic. W pierwszym sklepie oglądając się w lustrze byłam skrzętnie oświetlana lampą UV. Nie wiem po co? Żeby jeszcze bardziej podkreślić sztuczność bieli? Żebym się świeciła jak na taniej dyskotece? Pani ekspedientka (waga ciężka, w obcisłej bluzeczce i białych adidaskach) stwierdziła, że jestem niepoważna. Skoro organizuję wesele na 100 osób to w krótkiej sukience na pewno nie będzie mnie widać. W ogóle po 10 minutach ludzie zapomną, że to ja wzięłam ślub. Krótkie sukienki to się nosi na poprawiny. 

Z kolei w kolejnym sklepie pani ekspedientka chyba przyleciała do nas z odległej planety. Mniej więcej z tej samej co Lady Gaga. Nie wiem naprawdę, skąd te wszystkie babki się urwały. Pani nie rozumiała co to jest fason ołówkowy. A na koniec mierzenia kilku sukienek stwierdziła, że w sukience zwężanej w kolanach nie będę mogła się ruszać. No tak... bo w gorsecie i 48 halkach na kole będę mogła nawet skoczyć o tyczce. 



















Z moich marzeń czyli z tej klasycznej sukienki (D&G) pozostało niewiele. Dokładnie tyle. Nie będę miała długiej sukienki... Choćbym miała być wzięta za swoją świadkową. Nie rozumiem jak można całe życie chodzić w normalnych ciuchach i nagle zapragnąć, aby moje ubrania ciągnęły się po ziemi i świeciły niczym tandetna choinka bożonarodzeniowa. Eh. Tylko jedno ciśnie się na usta: Dziewczyny! Zabierzcie mnie z tego sklepu!

2 komentarze:

  1. Ja cię widzę w sukience w stylu marine - podobnej do tej,którą mierzyłaś w Zarze, tylko lepiej dopasowanej. To byłoby całkiem dobre połączenie pierwotnej wizji w paski z białą, krótką sukienką :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Generalnie problem jest taki, że ciężko znaleźć sukienki z dobrego materiału. Tafta tafcie nierówna. Jedwab jedwabiu nierówny. Już nawet pogodziłam się z koronkami, ale pod warunkiem, że są miękkie a nie odlewane z plastiku. Nie wiem czy nie skończy się na tym, że uszyję sobie sukienkę.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...