Tragedia. A raczej TRA-GE-DIA! Dziś kolejne popołudnie z Armią Świadkowych i moją mamą biegałyśmy po deszczowym Szczecinie w poszukiwaniu sukienki.
Odwiedziłyśmy dwa kolejne sklepy: Anagra i Villa Mariage. Koszmar w jednym i w drugim. Wszystko poliestrowe, sztuczne koronki, masakryczne kroje. Ale to nic. W pierwszym sklepie oglądając się w lustrze byłam skrzętnie oświetlana lampą UV. Nie wiem po co? Żeby jeszcze bardziej podkreślić sztuczność bieli? Żebym się świeciła jak na taniej dyskotece? Pani ekspedientka (waga ciężka, w obcisłej bluzeczce i białych adidaskach) stwierdziła, że jestem niepoważna. Skoro organizuję wesele na 100 osób to w krótkiej sukience na pewno nie będzie mnie widać. W ogóle po 10 minutach ludzie zapomną, że to ja wzięłam ślub. Krótkie sukienki to się nosi na poprawiny.
Z kolei w kolejnym sklepie pani ekspedientka chyba przyleciała do nas z odległej planety. Mniej więcej z tej samej co Lady Gaga. Nie wiem naprawdę, skąd te wszystkie babki się urwały. Pani nie rozumiała co to jest fason ołówkowy. A na koniec mierzenia kilku sukienek stwierdziła, że w sukience zwężanej w kolanach nie będę mogła się ruszać. No tak... bo w gorsecie i 48 halkach na kole będę mogła nawet skoczyć o tyczce.
Z moich marzeń czyli z tej klasycznej sukienki (D&G) pozostało niewiele. Dokładnie tyle. Nie będę miała długiej sukienki... Choćbym miała być wzięta za swoją świadkową. Nie rozumiem jak można całe życie chodzić w normalnych ciuchach i nagle zapragnąć, aby moje ubrania ciągnęły się po ziemi i świeciły niczym tandetna choinka bożonarodzeniowa. Eh. Tylko jedno ciśnie się na usta: Dziewczyny! Zabierzcie mnie z tego sklepu!
Ja cię widzę w sukience w stylu marine - podobnej do tej,którą mierzyłaś w Zarze, tylko lepiej dopasowanej. To byłoby całkiem dobre połączenie pierwotnej wizji w paski z białą, krótką sukienką :)
OdpowiedzUsuńGeneralnie problem jest taki, że ciężko znaleźć sukienki z dobrego materiału. Tafta tafcie nierówna. Jedwab jedwabiu nierówny. Już nawet pogodziłam się z koronkami, ale pod warunkiem, że są miękkie a nie odlewane z plastiku. Nie wiem czy nie skończy się na tym, że uszyję sobie sukienkę.
OdpowiedzUsuń