piątek, 4 listopada 2011

Tort ślubny - wersja ostateczna.

Pisałam już wcześniej TU o moim wymarzonym torcie i dlaczego będzie mi trudno osiągnąć taki efekt. Wciąż pozostaję przy zdaniu, że nie lubię tortów. Na potwierdzenie tego powiem, że nawet na własnym weselu nie zjadłam tortu (zrobiłam to dopiero na poprawinach...).

Nie było ani tortu bezowego ani tortu walizki. Był za to klasyczny, bardzo prosty w formie i smaku tort wykonany przez Cukiernię Domową. Na kilka tygodni przed planowanym weselem umówiłam się z panią cukiernik, z którą rozmawiałam na temat moich cukierniczych marzeń. Niestety, zostałam szybko ściągnięta na ziemię. Cukiernia ta niestety nie wykonuje tortów pokrywanych masą marcepanową, a ta była niezbędna, aby zrobić tort walizkę. Niezrażona postanowiłam iść w zaparte, ponieważ bardzo chciałam mieć tort "marynistyczny". Nadziewany rybą - pewnie to sobie pomyśleliście. Nie! Tort składał się z czekoladowych biszkoptów przekładanych śnieżnobiałą bitą śmietaną, a na wierzchu pojawiła się czekoladowa kotwica, której wzór był też na zaproszeniach, na alkoholu oraz na tablicy z rozsadzeniem gości. Tort był bardzo elegancki a do tego zaskakująco smaczny.

Jeśli kogoś interesują moje rady to polecam zaserwować gościom tort zaraz po pierwszym daniu, ponieważ wtedy wszyscy są jeszcze trzeźwi, rześcy i mają nieco miejsca w żołądkach, aby tortem się rozkoszować a nie napychać. Wszyscy byli bardzo zdziwieni, że tort pojawił się tak szybko czyli ok. godziny 21, ale dzień później wielu gości gratulowało mi tego pomysłu.






6 komentarzy:

  1. Oooo, rzeczywiście bardzo ładny :) Ja tortów również nie lubię. Zrezygnowałam z tortu weselnego - było na tyle fajnie, że chyba nikt nawet nie zauważył jego braku :) Słyszałam już o przypadkach podania tortu ok. 21-22, uznałam to za świetny pomysł.
    Jednak u nas ciast było bardzo dużo, uznaliśmy więc za bezsensowne dopłacanie za kolejne :P I tak tego nikt nie zjada do końca (zwykle...).

    OdpowiedzUsuń
  2. A my właśnie zrezygnowaliśmy z dużej ilości ciast na rzecz fontanny czekoladowej z owocami i ciasteczkami. Były może dwa duże ciasta, które i tak w całości przyjechały na poprawiny. A tort miałam w cenie sali, więc nie musiałam się martwić kosztem tylko wyglądem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A mi bardzo podobaly sie Twoje paznokcie (a jak!). Brawo za czerwony lakier, a nie za weselnego ferencha :)
    Tort wyglada pysznie. Uwielbiam torty ale tylko robione przeze mnie i moja tortowa nauczycielke - Mame :)) Te sklepowe sa zawsze suche i mdle, nie dziwie sie ze torty maja tak niewielu zwolennikow.

    OdpowiedzUsuń
  4. Miss Aggie muszę Ci powiedzieć, że ten tort był naprawdę całkiem smaczny, bo właśnie biszkopt był "nawilżony" a bita śmietana nie była mocno słodka. No i do tego miał kotwicę, a każdy tort z kotwicą jest fajny :P

    A pierwsze o czym pomyślałam, kiedy zdecydowałam się na ślub to: "będę miała czerwone paznokcie!"

    OdpowiedzUsuń
  5. tort z kotwicą prześliczny. i bardzo dobrze, że cukiernia nie robi w masie marcepanowej, bo to obrzydliwa papa, której nie da się jeść.

    gratuluję paznokci. ja mam postanowienie, że gdy jednak kiedyś przydarzy mi się ślub to na 100% różowe buty. i paznokcie raczej też nie pastelowe ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Inspiracje marynistyczne, tego jeszcze nie widziałem. Gratuluje pomysłu

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...