czwartek, 23 czerwca 2011

Emigracyjnych problemów ciąg dalszy.

Wraz z narzeczonym w marcu skończyliśmy nauki przedmałżeńskie. Na ostatnim spotkaniu proboszcz wytłumaczył nam jak wyglądają wszystkie formalności przed zawarciem ślubu. Sprowadziło się to do tego, że na 3 miesiące przed wyznaczoną datą mamy się stawić w kościele Polskiej Misji Katolickiej w Berlinie i oni wszystko pomogą nam załatwić.

Wczoraj wsiedliśmy w U-Bahna i udaliśmy się do dzielnicy Neukölln, gdzie znajduje się konkatedra wojskowa, obecna siedziba Misji. Miejsce jest urokliwe, położone wśród zieleni i pięknych kamienic w stylu secesyjnym.

W biurze parafialnym panował niemały rozgardiasz, jakaś pani prasowała sutanny, inna wywieszała mokre pranie na suszarkę, jeszcze inne krzątając się po zakrystii zaprosiły nas do biura. Pomiędzy jednym a drugim dzwoniącym telefonem szybko wyjaśniliśmy naszą sytuację. I co? I nic... okazało się, że dużo szybciej będzie nam załatwić wszystko przez polskie parafie, a Polska Misja Katolicka nie bardzo jest nam w stanie pomóc w organizacji dokumentów. Przynajmniej się dowiedzieliśmy, jakie dokumenty są niezbędne do ślubu kościelnego lub konkordatowego.




Tzw. protokół przedślubny spisujemy na 3 miesiące przed ślubem. Robimy to albo w parafii narzeczonego albo w parafii narzeczonej, a najlepiej w parafii w której bierzemy ślub. Aby spisać taki protokół są nam potrzebne:
1. dowód osobisty

2. metryka chrztu wraz ze wzmianką, że jesteśmy bierzmowani (taką metrykę otrzymamy w naszej parafii "matce", czyli tam, gdzie byliśmy ochrzczeni

3. zaświadczenie z Urzędu Stanu Cywilnego o braku jakichkolwiek okoliczności, które mogą wykluczyć zawarcie sakramentu małżeństw.

W kościele, w którym spisaliśmy protokół dostajemy jego potwierdzenie i jedziemy z nim do naszej obecnej parafii (w naszym wypadku do Berlina) lub do parafii, w której bierzemy ślub (zależnie od tego, gdzie go spisaliśmy) i prosimy księdza o wywiedzenie tzw. zapowiedzi.

Teraz powstaje pytanie: ile za to wszystko trzeba będzie zapłacić? Za wyciągnięcie metryk, za spisanie protokołu przedślubnego, za "danie na zapowiedzi" w kościele, w którym bierzemy ślub i w naszych parafiach, za sam ślub no i za organistę?

Może ktoś się orientuje i mi doradzi...

6 komentarzy:

  1. To wszystko jest "co łaska". Chyba, że trafisz na kogoś, kto Ci powie "co łaska, ale nie mniej niż". To już gorzej. A tak - sama wymyśl, ile chcesz za to dać.
    ja pomyślałam, że za metryki mogę dać tyle samo co za świstek w USC - czyli ok. 20 zeta. Natomiast zapowiedzi? Przecież tylko tylko odczytanie na mszy 1 zdania, więc raczej nie będę na tym bankrutować;) Natomiast w kwestii protokołu nie wiem - zależy ile czasu to zajmie i papieru ;) Oczywiście to moje życzenia tylko; mam nadzieję że nie trafię na duchownego z gotowym taryfikatorem :) Podchodzę zdroworozsądkowo do wszystkiego.
    Aha. organista często ma swój cennik. Na stronie parafii, w której ja biorę ślub, na Starym Mieście w Warszawie, jest że 200 zeta.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za informacje! Ja właśnie jestem na etapie przeglądania forów internetowych i mówiąc szczerze to jestem przerażona! Opłata za USC, opłata za wyciągnięcie metryk, opłata za licencję, opłata za protokół, opłata za zapowiedzi, opłata za nauki przedmałżeńskie, opłata za dekoracje kościoła (nie można mieć własnej, trzeba zapłacić pani kościelnej), no i opłata za ślub! Koszmar.

    OdpowiedzUsuń
  3. USC to chyba łącznie 84 złote dla obydwojga narzeczonych.
    Ja np. w ogóle nie potrzebuję dekoracji w kościele, ale przede mną jest jeden ślub, więc pewnie trzeba się będzie zrzucić :/ Pocieszające jest to, że nie musi być to żadna pani kościelna. Martwi natomiast to, że standardowe dekoracje wybierane przez większość par to OHYDA. Jak ci przede mną zaproponują jakiś kicz-koszmar, to każę im to ekspresowo sprzątać przed moim ślubem, i nie dorzucę się ani grosikiem :/

    OdpowiedzUsuń
  4. No właśnie, a u mnie nie mam wpływu na dekoracje. Jak pani kościelna sobie przynosi z cmentarza chryzantemy... Miałam marzenie, żeby były kremowe tulipany, bo takie też będą w bukiecie. Ale co tam. Nie można to nie można. Wolałabym już bez, nie lubię jak ktoś za mnie decyduje.

    A może będziesz miała szczęście i okaże się, że para młoda przed Tobą będzie miała dobry gust i wybiorą ładne dekoracje...

    OdpowiedzUsuń
  5. Kremowe tulipany - też tak chciałam :) tylko ja mam ślub w październiku i nie wiem Jeszce, czy będą osiągalne :)
    P.S. to ja, Aga B. z grona ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo mi miło, że tu zaglądasz :) Jeśli się wystarczająco wcześnie zamówi to praktycznie każde kwiaty można dostać o każdej porze roku. Ale mnie coraz bardziej zauraczają kremowe róże o małych i grubych płatkach.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...