środa, 15 czerwca 2011

Jak się ogarnąć z tym całym kramem!?

Ślub zbliża się w zastraszającym tempie! Pozostało już mniej niż 4 miesiące. Kiedy to minęło? Nie mam pojęcia. Ale nie można się załamywać, trzeba działać. Czasami moja motywacja sięga poziomu krecich tuneli, ale trzeba stanąć mocno na ziemi i przeć na przód.

Organizacja ślubu i wesela z emigracyjnego punktu widzenia nie jest łatwa. Chociaż sądzę, że tak naprawdę to z żadnego punktu widzenia/siedzenia nie jest łatwa. No, chyba że organizuje go za nas konsultant ślubny, ale wtedy pozostaje niepewność, czy osoba, której powierzyliśmy nasze wesele spisze się.

Za mną rozwożenie zaproszeń. Bardzo męczące, zajmujące przedsięwzięcie, które okazało się świetną próbą dla mnie i dla przyszłego męża. Dziesiątki rozmów z kuzynami, ciociami, wujkami. Z gronem przyjaciół poszło łatwiej, bo nie zadawali tendencyjnych pytań, na które u rodziny grzecznościowo należało odpowiedzieć. "A jak tam przygotowania" "Sukienka i garnitur już gotowe" "Ile płaciliście od osoby" "A ile będzie gości"

No cóż. Nie powiem, że nie wiedziałam, że tak nie będzie. Owszem, wiedziałam. Dlatego zarówno przygotowania jak i samo wesele traktuję jak rytuał przejścia. Jak uda nam się wspólnie przez to przebrnąć, to czy cokolwiek będzie nas w stanie zniszczyć? Jakoś ciężko mi to sobie wyobrazić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...